ruszył w drogę

Chyba nie ma już osoby, która nie słyszałaby o naszym Bartku. O człowieku, który wymyślił dla naszych Dzieci akcję „50 Godzin dla Dzieci”. W miniony weekend przejechał 836 km rowerem: z Zakopanego aż do miasta Hel. Przejechał caaaałą Polskę, żeby świat się o nas dowiedział. Byśmy mogli zebrać fundusze na ferie zimowe i sporty dla Dzieci!

 

 

 

Start ZakopaneW piątek o godz. 12.00 Bartek wyruszył z Zakopanego. Żegnała Go ekipa fundacyjna z szefową Jolą Bobińską na czele, a także Burmistrz Zakopanego Pan Leszek Dorula i media. Były emocje – stres mieszał się z ogromną mobilizacją, było głośne odliczanie i punktualny start przez metę.

 

 

Po 50 godzinach – w niedzielę, o godz. 14.00 (no, może trochę wcześniej… dokładnie 13.42) przejechał przez symboliczną metę przy ul. Wiejskiej w Helu. Witany okrzykami i piskami. Była Rodzina z ukochanym synkiem Frankiem, była ekipa Fundacji, był też Pan Marek Dykta Sekretarz miasta Hel.

 

A co było w trakcie? Bartek tak to wspomina:

„Obudziłem się w piątek, około 5:00, emocje nie pozwoliły mi już zasnąć. Złapałem trochę odprężenia dopiero przy śniadaniu (Anna Mąka jesteś mistrzynią, w życiu nie jadłem lepszej owsianki !). O 11 pożegnaliśmy Pensjonat Maria Mąka i ruszyliśmy na start, ekipa sprawdzała rower, a w tym czasie ja udzielałem wywiadów. Fundacja „Dom w Łodzi” zorganizowała wspaniałe pożegnanie. …3,2,1!!! I w drogę. Zakopianka była strasznym przeżyciem, co chwilę musiałem uciekać na pobocze przed samochodami, do tego doszły ciężkie podjazdy, z ulgą przywitałem Rabkę – Zdrój i odbicie trasy w kierunku Wadowic. Kręte zjazdy dawały mega zastrzyki adrenaliny, nie dokręcałem, bałem się upadku, ale i tak dobiłem do 60 km/h. Zmrok przywitaliśmy w okolicy Olkusza. Ze względów bezpieczeństwa, od tego momentu samochód z ekipą (Łukasz Biernacki, Piotr Matuszczak, Michał Szufnara) jechał bezpośrednio za mną. Rozdzieliliśmy się na moment tuż przed Częstochową, żeby nie blokować ruchu. Około 1:00 przywitałem województwo Łódzkie. Godzinę później zrobiliśmy pierwszą długą przerwę. 3 godziny snu, poczuliśmy trochę porannego luzu i wystartowałem w dalszą drogę z opóźnieniem. W Łasku do ekipy dołączył niezastąpiony Piotr Kosielski (lekarz m.in. Mai Włoszczowskiej!). Parę kilometrów dalej za Szadkiem, czekała na mnie moja Kochana Żona Joanna Pierzyńska. Cudownie było ją uściskać. Do Łęczycy szedłem jak burza, mimo opóźnienia, humor mi dopisywał. Czekałem na odbicie w kierunku Włocławka, niestety wiatr wiejący w twarz osłabił moje morale i znacznie zredukował prędkość. W pół drogi przed Włocławkiem, Piotr Kosielski uruchomił swoje zdolności trenerskie. Doprowadził mnie do wściekłości, wiedząc jednocześnie, że jedyne ujście tej wściekłości znajdę w pedałach… udało się, prędkość wzrosła, morale skoczyło do góry. Minąłem Włocławek, potem Toruń. Chwilę później zapadła decyzja: tej nocy nie będzie przerwy na sen. Co się działo później? Usypianie na rowerze, wahania nastrojów, walka o każdy kilometr. Chwytałem się dobrych myśli, żeby znaleźć w sobie jeszcze trochę energii. A ekipa co jakiś czas puszczała mi z samochodu pewną melodię:

https://www.youtube.com/watch?v=I33u_EHLI3w.

I tak około 6 rano wjechaliśmy do Gdańska. Wreszcie zasłużyłem na dłuższą, 30 minutową przerwę. Łukasz Biernacki po raz tysięczny rozmasowywał obolałe plecy. Uzupełnienie cukru i w drogę. W pewnym momencie samochód techniczny zniknął mi z oczu, okazało się, że Piotrek wyjął schowany w aucie rower i do Władysławowa miałem towarzystwo, niestety musieliśmy jechać w deszczu. Do Władysławowa dojechałem o 9:00, kompletnie przemoczony, za mną było 26 godzin ciągłej walki na rowerze. Na miejscu przywitali mnie moi przyjaciele rowerowi (Piotr Korczak, Marcin Kłąb, Kuba Sas, Kuba Pierzyński).

https://www.facebook.com/50godzin/videos/1768804850027123/

Regeneracja, zmiana stroju, śniadanie i o 12 ruszyłem w asyście rowerowej w kierunku miasta Hel. Meta, radość, gratulacje i okrzyki. Przez ten moment, czułem się jak BOHATER. Dużo osób tak o mnie mówiło od dłuższego czasu, ja się nim nie czułem, poza tą krótką chwilą na mecie. Wspaniałe powitanie zorganizowane przez Fundacja „Dom w Łodzi”, wokół rodzina, przyjaciele, cudowne chwile. Jeszcze ostatnie badania i mogę ruszać na kwaterę, a potem na rybkę. 😉 Wieczorem byłem już w domu, nawet nie wiem kiedy usnąłem”.

Podobno jednym z motywatorów był filmik z Marcinkiem pedałującym na rowerze rehabilitacyjnym, który Mu wysłaliśmy. To właśnie dzięki Bartkowi Marcin załapał o co w tym wszystkim chodzi. Dzięki Niemu nauczył się kręcić pedałami!

 

 

ekipaNa szosie nie był sam. Jechał w asyście wspaniałej ekipy przyjaciół, którzy zapewniali Mu profesjonalne wsparcie i doping: Piotr Kosielski – lekarz sportowy (m.in. grupy CCC i medalistki olimpijskiej Mai Włoszczowskiej) w duecie z młodym medykiem Michałem Szufnarą, masażysta i serwisant Łukasz Biernacki oraz fotograf Piotr Matuszczak. Czuwali nad Jego bezpieczeństwem, kondycją, trasą. gotowali posiłki, organizowali odpoczynek, robili dokumentację, wrzucali zdjęcia na fb. To właśnie dzięki Piotrowi i jego fotkom mieliśmy stałe informacje o tym, co dzieje się na trasie.

 

Zobaczcie, jak Bartek finiszował na mecie 😉

Fundacja obchodzi właśnie jubileusz 10 -lecia. Bartek nie zaplanował tego… ale sprawił nam najwspanialszy prezent, jaki tylko moglibyśmy sobie wymarzyć. Nie chodzi tylko o aspekt finansowy. Oczywiście – zbieramy na ferie zimowe i sport dla Dzieciaków. Ale Bartek dał nam jeszcze więcej. Ogromny zastrzyk niesamowitej energii! Jego akcja jest tak wielowymiarowa, tak mobilizująca, że unosimy się na skrzydłach optymizmu i chęci dalszego działania. Bartek pomógł nam wszystkim: i Fundacji, i całej ekipie, i co najważniejsze… Dzieciom.

 

Tu zobaczycie relacje w mediach:

http://fakty.tvn24.pl/fakty-po-poludniu,96/w-dwie-doby-przejechal-800-km-na-rowerze-zbieral-pieniadze-dla-dzieci,673549.html

 https://www.youtube.com/watch?v=UJVVgLKX748

https://www.radiolodz.pl/posts/28176-50-godzin-dla-dzieci-jechal-rowem-z-zakopanego-do-helu

http://lodz.wyborcza.pl/lodz/1,35153,20654353,rowerem-z-zakopanego-na-hel-836-km-w-42-godziny.html

O całej akcji przeczytacie tutaj:

http://www.domwlodzi.org/piknikujemy-i-rowerujemy-z-bartkiem/