Zapraszamy do udziału w niezwykłej wyprawie charytatywnej! Piotr Witaszewski podjął wyzwanie dla Ukrainy: przejdzie 620 km niebiesko – żółtym szlakiem Sudeckim. Możesz śledzić Jego relacje z podróży… i dorzucić się do skarbonki. Wszystkie zebrane środki zostaną przeznaczone na działania pomocowe dla Ukrainy.
Piotr Witaszewski pracuje na co dzień w Rossmannie jako programista. Swój wolny czas uwielbia spędzać w górach, na łonie natury. Jego pasją są długodystansowe szlaki. Jak sam często powtarza, pozwalają mu one oderwać się od rzeczywistości i zatracić w beztroskim życiu.
By być jak najbardziej niezależnym, na swoich plecach nosi cały, niezbędny ekwipunek, w tym między innymi namiot. To właśnie dzięki niemu ma największy komfort psychiczny podczas podróży, a spontaniczne noce pod gołym niebem nie są mu obce.
Do planowania swoich wypraw nie przykłada zbyt wiele uwagi. Mimo, że ma jasno określony cel, każdy dzień jest dla niego wielką niewiadomą. Niezależnie od tego co przyniesie mu los, on za każdym razem musi kombinować jak zakończyć dzień najedzony, w miarę czysty, a rano wyspany i pełen energii do dalszej podróży. Nie zawsze mu się to udaje, ale łatwo się nie poddaje.
Najnowsze wyzwanie jakiego próbuje się podjąć pragnie przeżyć razem z nami.
Tak oto Piotr pisze o swoim wyzwaniu:
„Ile jestem w stanie dać dla tego świata? Postanowiłem zorganizować marsz charytatywny, którego całkowity dochód zostanie przekazany na pomoc Ukrainie.
Przedsięwzięcie zakłada pokonanie niebieskiego i żółtego szlaku Sudeckiego. Jest to oczywiste nawiązanie do barw narodowych naszego wschodniego sąsiada. Ich sumaryczny dystans wynosi niespełna 620 km.
Swoją wędrówkę rozpoczynam 1 czerwca, a pokonanie całej trasy wstępnie szacuję na 2 tygodnie.
Za każdy kilometr przebytej drogi zobowiązuję się przekazać 5 zł na specjalne, dedykowane konto fundacji 'Dom w Łodzi’, która zadba o to, by zebrana kwota została przeznaczona na niezbędne dary dla potrzebujących.
Moje wrażenia i emocje, których doświadczyłem w górach były dotychczas szerzej niedostępne. Zachęcając także i Was do pomocy, postanowiłem wyjść trochę z własnej strefy komfortu i rozpowszechnić materiały z tej wyprawy, by dotrzeć z moim przesłaniem do jak największej liczby osób.
Liczę, że podążając moimi śladami, również podejmiecie się przekazania choćby symbolicznej kwoty na rzecz tejże fundacji.
Pamiętajcie, że razem możemy zdziałać dużo więcej.
Każdego dnia postaram się dodawać relację, która przedstawiać będzie przebieg mojej wędrówki oraz opisywać przygody przeżyte na szlaku.
Więcej szczegółów możecie znaleźć pod poniższym adresem, dołączając już teraz do mojej grupy:
https://www.facebook.com/groups/mytrips
Liczę na Wasze wielkie, otwarte serca i zachęcam do śledzenia moich poczynań.’