W naszym ogrodzie było mega sportowo! Odwiedzili nas piłkarze ŁKS! W napiętym harmonogramie znaleźli chwilę, by potrenować z naszymi Dzieciakami. Artur Bogusz, Michał Brudnicki i Mateusz Gamrot okazali się świetnymi kompanami do zabawy. I nikomu nie przeszkadzało, że na boisku mieszały się style. Raz była to piłka nożna, raz siatkówka, a za chwilę – berek. Śmiechu było co niemiara. Sportowa #pelniazycia.
#pelniazycia
Ogrodowy sparing z piłkarzami ŁKS to kolejne działanie w ramach akcji społecznej #Pelniazycia. O co chodzi? O rozwijanie pasji, o wychodzenie poza strefę działań medycznych i rehabilitacji, o dawanie szansy dzieciom z niepełnosprawnościami. Chcemy pokazać światu, że dzieci chore, dzieci z różnymi ograniczeniami i trudnościami – mają takie same prawa do radości – jak dzieci zdrowe. Próbujmy. Mobilizujmy. Twórzmy możliwości.
Wybieramy składy:
Na murawie stawili się:
drużyna ŁKS w składzie: Artur Bogusz (obrońca), Michał Brudnicki (bramkarz) i Mateusz Gamrot (pomocnik). Po stronie Fundacji „Dom w Łodzi”: Marcin, Marcinek i Julianka wspierana przez ciocię Olę. Później – po drzemce – drużynę Gospodarzy wzmocnił Gabryś.
Sportowy teatr
Zawodnicy Łódzkiego Klubu Sportowego wspaniale podążali za naszymi Dzieciakami – doskonale wyłapywali możliwości każdego z Nich. Bo od pierwszej minuty meczu wiadomo było, że nasz football wygląda zuuupeeełnie inaczej niż ten z al. Unii… Jakby to ująć… u nas był sportowy teatr! Były i profesjonalne podania, były też elementy siatkówki, był też berek i zabawa w ganianego. Byli też nieoczekiwani bohaterowie na murawie: Marcin rozgrywał podania ze swoimi pluszakami: Kotem i Biedronką (trochę jednak przeszkadzali i przeszli do strefy kibica…
spontanicznie latająca bramka
Kwintesencją tej całej teatralnej magii była… latająca branka! W pewnym momencie Marcin przestał trafiać do bramki… może brał zbyt duże rozpędy, a może trochę się już zmęczył… I wówczas Artur Bogusz chwycił bramkę i łapał piłkę „w siatkę”… to było baaardzo spektakularne bramkarstwo! Byliśmy pod wrażeniem! I zastanawiamy się, czy nie napisać scenariusza zupełnie nowej gry w piłkę.. byłoby bardzo ciekawie 😉
oto gole Marcinka:
Juliana
Musimy też koniecznie opowiedzieć Wam o Juliance. Była jedyną dziewczynką w tych rozgrywkach. I dała czadu! Wspierana przez naszą Wolontariuszkę – Ciocię Olę – strzeliła kilka goli i rozegrała kilka towarzyskich podań. Zadziwiła i zachwyciła nas wszystkich!
Julianka cierpi na wiele schorzeń, ma wiele bardzo poważnych problemów. Gdybyśmy wybierali składy do tego meczu z myślą o tradycyjnej grze… Miejsce Julianki byłoby tylko w strefie kibica.
Ale nie! My właśnie chcemy przełamywać stereotypy! Pokazywać, że nic nie jest takie oczywiste. Że zawsze jest szansa i trzeba kombinować. Próbować. Pomagać.
Bo o to chodzi w życiu. O to chodzi w akcji #pelniazycia… Zobaczcie, jak świetnie sobie radziła!