Hasło szpital zawsze budzi duże emocje. Nasze Dzieciaki ciągle mają jakieś zabiegi, terapie, konsultacje… ale zawsze wiąże się to ze stresem, zawsze jest ciężko. Mała Julcia jest obecnie w ICZMP, na ortopedii. Jeszcze przed wakacjami miała planowaną operację, ale niestety nóżka nie goiła się dobrze i Jula wróciła na oddział. Konieczny był kolejny zabieg… a pobyt w szpitalu przeciąga się.
Rzadko piszemy o trudnych sprawach. Wolimy chwalić się, opowiadać o sukcesach Dzieci i ich postępach, o przyjemnościach, jakie Je spotykają. Ale są chwile, gdy siadamy załamani, gdy łzy napływają do oczu, gdy jest nam naprawdę ciężko. To są niestety sytuacje związane ze zdrowiem naszych Maluchów.
Ogromnie nas boli samotność w szpitalu. Staramy się robić wszystko, by nasze Dzieci miały opiekę – tu ogromnie, ogromnie – jesteśmy wdzięczni naszym wspaniałym Wolontariuszom. Kadra fundacyjna nie dałaby rady. Dom żyje swoim życiem, nie mamy tylu rąk… Gdyby nie Wolontariusze – Dzieci leżałyby same. A gdy przy sąsiednich łóżkach siedzi mama i tata… samotność staje się jeszcze cięższa…
Dlatego bardzo dziękujemy. Wspaniale, że jesteście z nami, że jesteście ukochanymi Ciociami i Wujkami naszych Dzieci… i w takich chwilach jesteście z nimi.
Chcemy też bardzo podziękować Personelowi szpitala: Lekarzom i wszystkim Ciociom Pielęgniarkom. Medyczne aspekty to jedno, ale Wasze wsparcie, uśmiech, towarzystwo ogromnie dużo znaczą.. Dziękujemy!