To tydzień Pani Joli. „Rób to, w co wierzysz” – to hasło, które realizuje każdego dnia.
Nie boi się trudnych tematów i zadań, które przerażają innych. Działa – robi swoje. Gdy poznała osieroconego Dawidka – wcześniaka, który od urodzenia mieszkał na oddziale szpitalnym, postanowiła stworzyć dom dziecka dla chorych dzieci. Była już babcią – nie mogła pogodzić się z tym, że są maluchy, które tak cierpią. Założyła Fundację „Dom w Łodzi” i skończyła specjalistyczne studia.
Życiorys zawodowy? Jolanta Bobińska – rocznik … (teraz właśnie świętuje okrągłą, piękną rocznicę)- jest po wrocławskim AWF i kilka lat pracowała jako pani od W-F. Sport nadal jest jej pasją. Gdy w Fundacji piętrzą się problemy – rusza w las i maszeruje z kijami nawet kilkadziesiąt kilometrów. To ją odstresowuje. Ma czas na przemyślania i przyjrzenie się różnym sprawom z dystansu. Dba też, by dzieciaki miały dużo ruchu. Zachęca do udziału w dodatkowych zajęciach: tańcach, szermierce, basenie.
Pani Jola przez kilka lat prowadziła też rodzinny biznes związany z krawiectwem. Wspomina to jako bardzo intensywny czas zawodowy, bardzo stresujący i wyczerpujący. Dlatego w którymś momencie postanowiła zrobić sobie przerwę – zająć się domem i sobą, zregenerować siły. Niebawem na świecie pojawił się jej wnuk – Franek. Spędzała z nim dużo czasu: zabawy, spacery, wspólne czytanie. Odrodziła się w niej energia i potrzeba działania. I wtedy trafiła na oddział szpitala dziecięcego przy ul. Spornej w Łodzi. Od roku mieszkał tam mały Dawidek, który z powodu wcześniactwa cierpiał na różne schorzenia. Rodzice zostawili go w szpitalu. Żaden dom dziecka nie chciał go przyjąć – takie placówki nie są w stanie opiekować się chorymi dziećmi. Oddział szpitalny był więc Jego domem. A personel medyczny – zastępował najbliższych.
– Zrodził się we mnie bunt. Nie mogłam przestać myśleć o tym chłopcu. Wiedziałam, że nie jest jedynym takim dzieckiem. Okazało się, że jest to duży problem w Polsce. Miałam wnuka, który otoczony był miłością. Wiedziałam, że coś trzeba zrobić, że nie zostawię tego tematu – wspomina pani Jolanta.
Po konsultacjach z różnymi specjalistami postanowiła stworzyć fundację, która będzie prowadzić specjalistyczny dom dziecka – właśnie dla chorych sierot. I stworzyła. Fundacja „Dom w Łodzi” powstała w 2006 r. Rok później – dom, do którego wprowadził się Dawidek i inne dzieci, które były w podobnej sytuacji: Sylwek, Edytka, Ola.