Gdy z nami zamieszkał – miał niespełna pół roczku. Gdy się żegnaliśmy – był trzyletnim, uśmiechniętym, biegającym chłopcem. Urodził się z Zespołem Downa, ale dzięki szybko wprowadzonej rehabilitacji – gonił swoich rówieśników i szybko nadrabiał zaległości. Wiktorek znalazł wspaniałą rodzinę. Ma teraz Mamę, Tatę i ośmioro rodzeństwa. Najlepiej dogaduje się z najmłodszą siostrzyczką – swoją rówieśniczką, która – tak jak On – urodziła się z trisomią 21 chromosomu. To piękna, niesamowicie magiczna historia. Jeśli chcecie poczytać więcej – zapraszamy:

Good bye Wiktor!